Oaza seksu

Oaza seksu czyli rozmowy o seksie porno i nie tylko. U nas przeczytasz najświeższe informacje ze świata porno biznesu i filmów dla dorosłych.

Erotyczne tematy

Plusy i minusy seksu bez zobowiązań

Plusy i minusy seksu bez zobowiązań

Nie raz, nie dwa, prawie każdy z nas, nawet będąc w bardziej lub mniej ustabilizowanym związku, myślał o tym, jakby to było, gdyby trafił nam się seks bez jakichkolwiek ograniczeń – uściślając – bez zobowiązań wobec partnerki, partnera. Jak każde zjawisko, pojawiające się w stosunkach społecznych, także i czysty seks bez jakichkolwiek umów i deklaracji, ma swe jasne i ciemne strony?

PS. Partnerki chętne na seks bez zobowiązań znajdziesz na darmowych portalach erotycznych.

Seks wyłącznie jako przyjemność czy element udanego związku?

Rzecz jasna, od wieków istnieją piewcy swoistego amalgamatu seksu i emocjonalnego związku dwojga ludzi, i to niezależnie czy ubranego w zinstytucjonalizowane ramy małżeństwa. Oczywiście, o połączenie miało w ciągu stuleci swe niezaprzeczalne zalety, przede wszystkim służyło pewnego rodzaju kontroli społeczeństwa nad jednostką i rodziną. Struktura społeczna, jak i zachowanie członków wspólnoty było wtedy bardziej przewidywalne, a sam seks nie wyłamywał się spod zasad i obyczajowości i nie był wtedy elementem destabilizującym. A jak wiadomo sam, „goły” seks, byśmy dwuznacznie powiedzieli, nie od dziś jest dla rządzących wszelakiego autoramentu zaczynem wszelakiego chaosu społecznego.

Seks „dla przyjemności” niemal od zawsze był piętnowany, czy to przez czynniki władcze, czy też przez moralizatorów i liderów duchowych wszelkiej maści. Przynajmniej, od kiedy człowiek zaczął zakładać pierwsze osady, będące przyczynkiem do powstania wczesnych cywilizacji, ludzie starali się tę „niezdrową żądzę” jakoś poskromić, unormować – czego najlepszym przejawem jest restrykcyjność w tym zakresie ksiąg świętych trzech głównych religii monoteistycznych, które powstały na obszarach Bliskiego Wschodu.

Z drugiej jednak strony trzeba uczciwie przyznać, iż niezależnie jak bardzo posunęlibyśmy się w naszym liberalnym myśleniu o zniesieniu wszelakich ograniczeń prawnych i opresji kulturowych (które niejednokrotnie się przenikały), to seks w połączeniu ze stabilnym związkiem uczuciowym bywa niezaprzeczalnie świetnym spoiwem udanego i długotrwałego związku.

Seks i przyjemność, czyli jak to natura nas ukształtowała

To, iż genetyczna ewolucja wykształciła w nas pewne mechanizmy służące przedłużeniu i jednocześnie, przetrwaniu gatunku, wie chyba każde dziecko z ostatnich klas szkoły podstawowej. To, iż z seksu czerpiemy przyjemność nie wynika wyłącznie z ukształtowania kulturowego, czyli tego jak dana kultura zapatruje się (pozwala, zachęca lub ukrywa i ogranicza) na seks. Potwierdzają to nie tylko biolodzy ewolucyjni, lecz także obserwujący nasze wielowiekowe zachowania, antropolodzy kulturowi.

Dzięki temu, iż praktykujemy seks w naszych ośrodkowych układach nerwowych uwalnia się (między innymi oczywiście, bo jest tych związków chemicznych dużo więcej) „hormon miłości”, czyli oksytocyna. To on jest odpowiedzialny za to, iż dążymy do zbliżenia i to on zapobiega – obcesowo rzecz ujmując – wymarciu naszego gatunku. W skrócie, ów fizykochemiczny proces wygląda następująco: w trakcie erotycznego kontaktu oksytocyna jest produkowana przez przedwzgórze, a następnie przekazywana do przysadki mózgowej, by potem pojawić się w naszym krwiobiegu. To oksytocyna jest odpowiedzialna za wytworzenie zjawiska pożądania między partnerami. Interpretacja biologów (w oderwaniu od moralizatorstwa), jak i psychologów jest dość prosta – czemuż to nie mielibyśmy uprawiać seks bez zobowiązań, a nawet w oderwaniu od jego najważniejszej funkcji prokreacyjnej, skoro sprawia nam to przyjemność? Pytanie to, nadal pozostaje otwarte.

Okazjonalny seks. Nie chwilowa zabawa, ale i dalekosiężne skutki

Niestety na amatorów seksu bez zobowiązań (zjawiska, które na Zachodzie otrzymało nieco eufemistyczne miano: „friends with benefit”) czyha wiele zagrożeń, o których winniśmy pamiętać, podejmując ten rodzaj aktywności społecznej. I nie mamy tu wyłącznie na myśli tego, iż osoba, którą ledwo poznaliśmy na całonocnej imprezie lub która po prostu nam się podoba na danym wyjeździe, koncercie, konferencji możemy być nie tylko sprawnym i zaspokajającym kochankiem, lecz (co mówią amerykańskie statystyki) może być niebezpiecznym socjopatą, a seks z taką osobą, doświadczeniem śmiertelnym w skutki.

Kolejną kwestią będą, rosnące także w naszym kraju (jak twierdzą dane dostarczane do Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego) statystyki chorób wenerycznych, które już w ustabilizowanym okresie powojennej prosperity, gdy społeczeństwa zachodnie przeżywały rozkwit, uznano z nieco ironicznym uśmiechem, za przypadłości bon vivantów i birbantów z – rewolucyjnego pod względem obyczajowym – okresu międzywojennego. Tymczasem w naszych kontaktach potrafimy być tak nieostrożni, iż podejmujemy nie tylko seks bez zobowiązań, lecz także seks ryzykowny.

Jakkolwiek ten pierwszy, może być świetnym uzupełnieniem naszego życia społecznego i emocjonalnego, gdyż znamy partnera i zawieramy z nim swoistą „umowę”, iż kontakty nasze zadzierzgamy wyłącznie na płaszczyźnie erotycznej. To ten drugi rodzaj seksu tzw. „barebacking” lub też jego kontaminacja, czyli seks na dragach, tzw. „chemseks”, potrafi być naprawdę ryzykowny.

Pamiętajmy, więc o tym, iż seks bez zobowiązań, jakkolwiek może stać się świetną przygodą, to również podlega pewnym subtelnym zasadom, które mogą nas zabezpieczyć przed niebezpieczeństwami, które kryją się za ryzykiem przypadkowości i całkowitego uwolnienia hamulców.

Udostępnij

O autorze